Taka sytuacja wynika częściowo z oddziaływania czynników obserwowanych już w roku ubiegłym. Na rynku drobiu były to straty produkcyjne związane z grypą ptaków, a na rynku wieprzowiny spadek opłacalności, który doprowadził do ograniczenia potencjału produkcyjnego w UE. – Z kolei na rynku zbóż doszło do ograniczeń eksportowych na świecie, dotyczyło to m.in. Rosji. W drugiej połowie roku zaczęły też rosnąć ceny surowców energetycznych. Równolegle, przy ograniczonej bieżącej podaży, popyt na produkty spożywcze został wzmocniony stopniowym wychodzeniem z pandemii COVID-19 w Europie – mówi Grzegorz Rykaczewski, analityk sektorowy Santander Bank Polska.

Niższą dynamikę wzrostu cen obserwuje się w przypadku produktów, gdzie surowiec stanowi w mniejszym stopniu o jego cenie. Przykładem jest czekolada, która kosztuje 2 proc. więcej niż przed rokiem, czy produkty dla niemowląt – droższe o 1 proc. rok do roku. – Do kilku procent ograniczyły się też wzrosty przetworów owocowo-warzywnych bazujących na zbiorach z poprzedniego roku – zaznacza Paweł Wyrzykowski, analityk sektora Food and Agri w Banku BNP Paribas.

– Wraz z pojawieniem się nowych zbiorów możemy spodziewać się spadków cen warzyw, jednak poziom ich cen może być wyższy niż przed rokiem, z uwagi na wyższe niż przed rokiem koszty produkcji, przede wszystkim nawozów, oraz wysoką dynamikę płac – zaznacza Paweł Wyrzykowski. Szczególnie że w Unii Europejskiej, w tym w Polsce, coraz bardziej zauważalny jest problem deficytu opadów. To może mieć wpływ na zbiory zbóż, ale również na produkcję owoców i warzyw.


0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.