Sądy zasypywane są wnioskami
dotyczącymi kredytów mieszkaniowych w walutach, ale w tle tych sporów toczą się
także batalie sądowe dotyczące kredytów złotowych. Kilka dni temu Sąd Okręgowy
w Warszawie oddalił apelację PKO BP od wyroku w sprawie kredytu „Alicja”.
Uznano, że umowa jest nieważna. Wyrok jest prawomocny.


W latach 90. XX wieku, w
okresie szalejącej inflacji, PKO Bank Polski udzielał kredytów złotowych pod
marketingową nazwą „Alicja”. Były to kredyty na zakup mieszkania, których
konstrukcja wydawała się być remedium na inflacyjne bolączki Polaków. Idea
takiego produktu była w zasadzie prosta. Klientom pozwolono spłacać niskie
raty, które obejmowały jedynie część należnych odsetek. Pozostała część
dopisywana była do kapitału kredytu. Wychodzono z założenia, że gdy inflacja
spadnie, klienci zaczną nadpłacać kredyty i uregulują zadłużenie.
„Alicja” w krainie kredytowych
czarów
W efekcie jednak dla niektórych
posiadaczy „Alicji” kredyt stał się pułapką. Jeśli nie nadpłacali rat (co nie
było obowiązkowe) – z miesiąca na miesiąc kapitał do spłaty rósł. A klient
spłacał jedynie odsetki. Doszło to tak kuriozalnych sytuacji, jak ta, którą
opisywałem kilka lat temu. W 1995 r. pani Anna zaciągnęła w PKO BP
kredyt na remont nieruchomości na kwotę 120 tys. zł. W ciągu 23 lat spłaciła
280 tys. zł odsetek, w tym 0 zł kapitału. Bank żądał od niej kolejnych 450 tys.
zł. Nic dziwnego, że pani Anna skierowała swoje kroki do sądu.
Kredytom „Alicja” poświęciłem też
kilka innych publikacji:
Wyrok na korzyść klientów
Kilka dni temu w warszawskim
Sądzie Okręgowym zapadł ważny wyrok w sprawie „Alicji”. Sąd oddalił apelację
PKO Banku Polskiego od niekorzystnego dla banku wyroku I instancji, na
podstawie którego umowa kredytu została uznana za nieważną.
– Sąd rozstrzygający apelację
uznał, że umowa kredytu jest nieważna w całości między innymi z powodu jej
sprzeczności z zasadami współżycia społecznego. Wyrok jest prawomocny –
poinformował w serwisie LinkedIn Radosław Górski, wspólnik w Kancelarii Prawnej
Radosław Górski i Wspólnicy, która prowadziła sprawę.
Skomplikowane parametry
Mecenas Górski podkreślił, że umowa
kredytu nie opierała się o WIBOR, a tylko o zupełnie nieprzejrzysty i w dużym
stopniu uznaniowy sposób ustalania oprocentowania. Załączył do tego fragment
umowy opisujący mechanizm, na podstawie którego ustalano oprocentowanie. Brzmi
on następująco:
„Stopę bazową ustala bank w
oparciu o stopy procentowe 2-miesięcznych złotowych depozytów terminowych
obowiązujące w bankach krajowych dysponujących największymi kwotami terminowych
zobowiązań wobec klientów, bez Powszechnej Kasy Oszczędności – banku
państwowego, wg stanu na piętnasty dzień miesiąca. Stopa bazowa obowiązuje od
pierwszego dnia następnego miesiąca. Stopa bazowa ustalana jest z jednym miejsce
po przecinku i podlega zaokrągleniu w górę, o ile druga cyfra po przecinku
wynosi od 5 do 9, lub w dół, o ile druga cyfra po przecinku wynosi od 0 do 4.
Zmiana stopy bazowej następuje wówczas, gdy podstawa jej wyliczenia ulega
zmianie o więcej niż 0,5 punktu procentowego. Stopa bazowa ogłaszana jest w
uchwałach Zarządu Powszechnej Kasy Oszczędności – banku państwowego”.
Rzecznik Finansowy alarmował
Już kilka lat temu na ułomność
tego zapisu wskazywał Rzecznik Finansowy. Podkreślał, że bank nie sprecyzował,
które dokładnie banki należy brać pod uwagę przy ustalaniu stopy bazowej.
Informacji tej nie było także w zestawieniu miesięcznym przesyłanym przez bank
klientowi. Nie sprecyzowano dokładnie, co to są „największe kwoty”, więc PKO BP
mógł brać dane raz z mniejszej, raz z większej liczby banków. W efekcie
kredytobiorca nie miał szans samodzielnie zweryfikować prawidłowość wysokości
tak określonej stopy bazowej.
Nie był to jednak jedyny zarzut
wobec „Alicji”. Kredyt był wadliwy także dlatego, że nie ustalono jego terminu
spłaty, a więc nie spełniał wymogów definicji kredytu zapisanych w Prawie
bankowym. Więcej na ten temat pisałem w tekście Kredyt „Alicja” wciąż boli. Spełniał marzenia, stał się pułapką.
Prawomocny wyrok
Wyrok, który zapadł w pierwszych
dniach grudnia, jest prawomocny. Oznacza to, że bank będzie musiał zwrócić
klientom nadwyżkę wpłaconą ponad kapitał udzielonego kredytu. Niewykluczone, że
tą drogą pójdą inne sądy wydające wyroki w sprawach „Alicji”. Nie wiadomo
jednak dokładnie, ile osób spłaca dziś jeszcze tego typu kredyt.
Kiedy pytałem o to PKO Bank
Polski w 2019 r., powiedziano mi jedynie, że łącznie „Alicję” zaciągnęło 100
tys. klientów, z czego ponad 99 proc. zobowiązań została już uregulowana. „Od
2000 roku bank oferuje możliwość zmiany formuły spłaty na dogodnych dla klienta
warunkach” – usłyszałem w biurze prasowym. Część klientów zdecydowała się
przekształcić te kredyty na hipoteki na standardowych warunkach.
0 komentarzy