Atak zimy daje się we znaki krajowej energetyce. Operator naszego systemu elektroenergetycznego, Polskie Sieci Elektroenergetyczne, podał, że po wtorkowym piku zapotrzebowania na moc są możliwe kolejne rekordy. Sieć działa jednak bez większych problemów, przede wszystkim dzięki świeżo wyremontowanym blokom węglowym.
We wtorek, 9 stycznia o godz. 10.45 odnotowano najwyższe w historii zapotrzebowanie na moc w Polsce. Według wstępnych danych PSE wyniosło ono 28,4 tys. MW. „System pracował stabilnie, a operator systemu przesyłowego dysponował wystarczającą rezerwą mocy, co wynikało m.in. z dostępności krajowych jednostek wytwórczych” – podaje operator w odpowiedzi na pytania DGP. Poprzedni rekord padł 12 lutego 2021 r. i był aż o 800 MW niższy. PSE prognozowały, że kolejny rekord może paść już w środę, co się jednak nie stało. „Zapotrzebowanie okresowo przekraczało poziom 28 GW i zbliżało się do rekordowego poziomu” – podaje spółka.
Jak tłumaczy Wojciech Żelisko z Fundacji Instrat, podstawową przyczyną wzrostu zużycia prądu są niskie temperatury. – Im niższe, tym większe zapotrzebowanie. W godzinach, kiedy temperatura utrzymywała się powyżej zera, zapotrzebowanie mieściło się w typowych granicach 20–24 GW, natomiast w okresie większych mrozów, jak w ostatnich dniach, rosło do 27–28 GW – mówi ekspert. I dodaje, że zużywamy więcej energii na cele grzewcze, np. ogrzewanie elektryczne w większych przedsiębiorstwach. – Dodatkowa przyczyna to zwiększone zapotrzebowanie własne samych elektrowni. Swój udział mają także pompy ciepła w gospodarstwach domowych – uzupełnia Żelisko. „Przy niskich temperaturach efektywność pomp ciepła spada i następuje zwiększenie zużycia energii elektrycznej” – zwracają też uwagę PSE. Według Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej tylko do końca października 2023 r. w ramach programu „Czyste powietrze” złożono ponad 196 tys. wniosków o dofinansowanie pomp ciepła.
0 komentarzy