W Stanach Zjednoczonych przedział, w którym jest utrzymywana główna stopa procentowa, w ciągu kilku miesięcy został podniesiony z 0-0,25 proc. do 1,5-1,75 proc. Kanadyjczycy podwyższyli swoją podstawową stopę procentową z 0,25 do 1,5 proc. Australia ma za sobą pierwszą podwyżkę od 12 lat – z 0,25 do 0,75 proc. We wszystkich krajach są spodziewane kolejne takie decyzje.
– Naprawdę musimy przywrócić stabilność cen. Bez tego nie będziemy mieć trwałego pełnego zatrudnienia – mówił kilka dni temu w amerykańskim Kongresie Jerome Powell, szef Rezerwy Federalnej.
– Patrząc na dane i na to, co robią banki centralne – recesja w największych gospodarkach to jak najbardziej możliwy scenariusz. Fed otwarcie i świadomie sygnalizuje, że walka z inflacją jest ważniejsza. Jak sytuacja będzie się rozwijać, będzie zależało od cen ropy i surowców – zaznacza Piotr Kalisz, główny ekonomista Banku Handlowego.
Paliwa jeszcze niedawno drożały w związku z ograniczeniem dostaw z Rosji. Ale miniony tydzień był drugim z rzędu, w którym ceny ropy na globalnym rynku spadały. Powód: inwestorzy oceniają, że spowolnienie aktywności gospodarek będzie oznaczać także niższy popyt. Miedź, o której notowaniach mówi się, że działają jak wyprzedzający wskaźnik koniunktury, kosztuje najmniej od kilkunastu miesięcy.
Oznaką pogorszenia oczekiwań co do wzrostu jest obniżka rentowności obligacji rządowych na wielu rynkach. Inwestorzy szukają bezpiecznych inwestycji. Dochodowość 10-letnich obligacji USA jeszcze na początku ubiegłego tygodnia wynosiła niemal 3,3 proc. W piątek było to niewiele ponad 2 proc. W Niemczech był spadek z 1,7 do mniej niż 1,5 proc. W Polsce rentowność takich papierów na początku tygodnia przekroczyła 8 proc., by już w czwartek znaleźć się poniżej 7 proc.
Gorsza koniunktura na świecie będzie miała przełożenie również na sytuację w Polsce. Bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej był u nas w czerwcu najniżej w historii, choć wiązało się to raczej z sytuacją w kraju: wysoką inflacją, rosnącymi stopami procentowymi i niską dynamiką realnych dochodów (w maju wzrost płac w sektorze przedsiębiorstw był niższy od wzrostu cen konsumpcyjnych).
– W Polsce niezależnie od tego, co się dzieje na świecie, też jesteśmy na ścieżce w kierunku recesji, może niezbyt głębokiej – mówi Piotr Kalisz. Analitycy są zdania, że w II półroczu gospodarka przestanie się rozwijać – biorąc pod uwagę wskaźniki kwartalne. Dzięki wysokim wzrostom w poprzednich okresach nadal dość dobrze będą wypadały porównania z analogicznym okresem ub.r.
– Jeśli za granicą będzie recesja, to druga połowa roku u nas będzie jeszcze gorsza – dodaje Rafał Benecki. – Spadamy z bardzo wysokiego konia. Ostatnio wzrost PKB był bardzo mocny – w I kw. wyniósł 8,5 proc., w II kw. to było zapewne 6,7 proc. – podkreśla.
Ekonomista ING BSK zwraca uwagę, że trudno liczyć na to, by polityka pieniężna mogła wspomagać koniunkturę w trudnym okresie. – Cofnęliśmy się o 20 lat, jeśli chodzi o wysokość stóp procentowych i inflacji. Stopy zawędrują jeszcze wyżej, a inflacja nie spowolni szybko. Gospodarce będzie trudniej się odbić – zaznacza Benecki.
– Przy hamowaniu dynamiki PKB, jakiego się dziś oczekuje, należy się spodziewać także wzrostu bezrobocia, ale nie będzie on duży. Nie przekroczy 1 pkt proc. – mówi Piotr Kalisz. Zastrzega, że może to być ostrożne założenie w przypadku znaczącego pogorszenia sytuacji na świecie. W maju stopa bezrobocia rejestrowanego w Polsce wynosiła 5,1 proc. Była o 0,1 pkt proc. mniejsza niż w poprzednim miesiącu. ©℗
Doświadczenia z lat 70. są takie, że lepiej mieć recesję przy pierwszym szczycie inflacji
0 komentarzy