Z jednej strony coraz większe trudności w podtrzymywaniu polityki ograniczania wydobycia ropy i wpływania w ten sposób na ceny surowca przez grupę OPEC+ (państwa OPEC plus kraje współpracujące, w tym Rosja). Z drugiej – sukcesy innych czołowych producentów w zwiększaniu produkcji. Oto dwa trendy, które uwidoczniły się na globalnych rynkach naftowych na przełomie lat 2023 i 2024. W grudniu 2023 r., według szacunków Reutersa, produkcja OPEC+ nieznacznie wzrosła. Stało się tak pomimo stabilnego jej poziomu w krajach wyłączonych z porozumień w sprawie redukcji cięć: Iranu, Libii i Wenezueli.

W całym 2023 r. dobrowolne ograniczenia produkcji kartelu OPEC i jego sojuszników na czele z Rosją, szacowane na niespełna 900 tys. baryłek dziennie, nie pozwoliły powstrzymać spadku cen surowca w obliczu rosnącego wydobycia w krajach niezrzeszonych, w tym rekordowych wyników producentów amerykańskich, kanadyjskich i brazylijskich, oraz mało spektakularnej dynamiki wzrostu globalnej gospodarki. Notowania ropy Brent według danych Banku Światowego były średnio o ok. 17 proc. poniżej tych z 2022 r.

Trendy te przełożyły się natomiast na niższy udział grupy w globalnym rynku. Swoistym wotum nieufności dla tej polityki jest ogłoszona w grudniu 2023 r. decyzja o pożegnaniu się z grupą Angoli, ósmego co do wielkości producenta w OPEC, która otwarcie przyznała, że nie pisze się na kolejne cięcia. Utrata członka przełoży się na ok. 4-proc. obniżkę wspólnych mocy produkcyjnych kartelu i mniejszy o 1 pkt proc. udział w rynku globalnym. Dla poszerzonego formatu OPEC+ straty te z nawiązką powinno zniwelować planowane przystąpienie Brazylii, która produkowała średnio ponad 3 mln baryłek dziennie.


0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.