Inflacja w kwietniu okazała się minimalnie wyższa, niż wynikało ze wstępnych szacunków Głównego Urzędu Statystycznego. Finalnie osiągnęła 12,4 proc. wobec 11 proc. miesiąc wcześniej. Analitycy wiążą to przede wszystkim z szybszym wzrostem cen żywności. Ten czynnik odpowiadał za niemal jedną trzecią przyśpieszenia inflacji.
Wiele wskazuje, że na tym nie koniec. Obliczany przez Fundację CASE na podstawie danych pochodzących z internetu indeks cen żywności w tygodniu zakończonym 9 maja był o 3 proc. wyższy niż miesiąc wcześniej. To największy wzrost od początku 2016 r., czyli od momentu, w którym rozpoczęto obliczanie wskaźnika.
Analitycy wiążą wysoką dynamikę cen żywności z agresją Rosji przeciw Ukrainie. Oba kraje są m.in. znaczącymi producentami zbóż w skali globalnej, a drożejące ziarno przekłada się na ceny w innych segmentach produkcji rolnej.
W ubiegłym miesiącu ceny paliw nie przyczyniły się do przyśpieszenia inflacji. Były o 27,8 proc. wyższe niż rok wcześniej, ale w porównaniu z marcem spadły o 0,8 proc. W maju może być jednak inaczej. Na wielu stacjach litr benzyny kosztuje 7 zł lub więcej (równocześnie w ostatnich dniach potaniał olej napędowy).
Ekonomiści spodziewali się deficytu na rachunku obrotów bieżących, czyli w codziennych transakcjach z zagranicą. Okazał się on jednak większy od prognoz. Wyniósł 14,2 mld zł. Rok wcześniej mieliśmy 0,6 mld zł nadwyżki. Eksport towarów był o 20 proc. większy niż rok wcześniej, ale import urósł aż o 39 proc.
„Załamanie się eksportu do Ukrainy w większości głównych pozycji towarowych zostało tylko częściowo zrekompensowane przez wzrost dostaw paliw, żywności oraz sprzętu medycznego. Z kolei w wyniku nałożenia sankcji silnie zmniejszyła się sprzedaż do Rosji i Białorusi. Udział obu krajów w eksporcie Polski obniżył się do najniższego poziomu rejestrowanego co najmniej od 2000 r.” – informuje NBP. Wartość importu podnosił wzrost cen paliw na światowych rynkach i spadek kursu złotego.
„Wysokie ceny surowców będą ciążyć wynikom rachunku bieżącego w tym roku. Spodziewamy się, że deficyt wyniesie 2,3 proc. PKB w 2022 r. Bez wzmocnienia napływu środków z UE spadkowy trend zadłużenia zagranicznego może zostać zatrzymany, co może zmniejszyć komfort prowadzenia polityki fiskalnej (m.in. przez wpływ na rating) oraz monetarnej (osłabienie złotego potęgujące wzrost cen energii w złotych)” – oceniają ekonomiści PKO BP. ©℗
Eksport wzrósł w marcu o 20 proc., a import o 39 proc.
0 komentarzy