Gdy słabną waluty rynków wschodzących złoty się osłabia, jednak wówczas, gdy waluty tych krajów odrabiają straty, odbicie złotego jest znacznie mniejsze.

– Złoty zaczął zachowywać się tak, jakby tylko połowicznie był walutą rynków wschodzących – mówi w rozmowie z MarketNews24 dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB.

Dzieje się tak z dwóch powodów. Pierwszym jest podejście NBP do inflacji. Bagatelizowanie jej przez wiele miesięcy w argumentacji przedstawianej przez prezesa NBP. Praktycznie ujemne stopy procentowe bardzo osłabiały złotego. Podwyżka podstawowej stopy procentowej o 40 pkt. bazowych tego nie zmieniła, rynek czeka na kolejne podwyżki.

– Inflacja zadomowiła się na poziomie dużo powyżej celu inflacyjnego i jest duże ryzyko, że nie jest to stan przejściowy.

Drugim powodem słabości złotego jest spór, w którym Polska znalazła się z UE.

– Rynek lubi plotki, dlatego niebezpieczne jest, że story o polexicie zaczyna utrwalać się na rynku – wyjaśnia ekspert XTB. – W przypadku rynków krajów wschodzących jest tak, że jeżeli przejdziemy przez punkt krytyczny dotyczący na przykład zaufania do polityki banku centralnego, to bardzo trudno będzie odzyskać dawno pozycję w ocenie inwestorów.

Przykładem słabości złotego jest kurs franka szwajcarskiego, który jest bliski 4,30 zł, jego minimum z 52 tygodni to 4,07, a maksimum – 4,33 zł. Minimum dotyczyło notowań z 1 czerwca.

– Frankowicze nie mogą mieć nadziei, że przy mocnym franku wobec innych walut dojdzie do reakcji szwajcarskiego banku centralnego, bo ten już doświadczył sytuacji, gdy przegrał broniąc kursu franka – dodaje Kwiecień.


0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.