Przed pandemią rynek franczyzodawców rozwijał się średnio trzy-cztery razy szybciej. Co innego jeśli chodzi o napływ franczyzobiorców. W okresach spowolnienia gospodarczego ludzie zawsze zwracają się ku konceptom biznesowym dysponującym sprawdzonym w praktyce modelem biznesu i rozpoznawalną marką. Tak też było tym razem. – Przed pandemią na rynku było 78 tys. franczyzobiorców. Dziś jest ich zdecydowanie powyżej 80 tys. Nowi rekrutują się często z istniejących już sklepów spożywczych, punktów usługowych, które w czasie kryzysu uznały, iż lepiej działać w grupie, bo korzyści z integracji są większe – mówi Michał Wiśniewski z Profit System, firmy badającej ten rynek. Przyciągały więc sieci spożywcze, ale i te z branży beauty czy edukacyjnej, na które wręcz nastał boom w związku ze zdalnym nauczaniem. – Zaletą tych ostatnich było to, że były w stanie dostarczyć narzędzia, dzięki którym można było prowadzić biznes w czasie lockdownów. Czyli zapewniały szybkie dostosowanie się do nowych warunków, także nowym franczyzobiorcom, których nie byłoby na to stać w pojedynkę – dodaje Michał Wiśniewski.


0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.