Polska, z inflacją na poziomie 8,5 proc., nie wyróżnia się specjalnie in minus. Nie znaczy to, że tempo wzrostu cen nie jest dla nas problemem. I nie znaczy to również, że za inflacyjne przyspieszenie u nas odpowiadają wyłącznie czynniki zewnętrzne.

To prawda – dużą część ogólnego wzrostu cen zawdzięczamy temu, co dzieje się na światowych rynkach paliw i żywności. Były one mocno rozchwiane już przed wybuchem wojny w Ukrainie. Po ataku Rosji wahadło cen jeszcze mocniej się wychyliło. W ostatnich dniach każda informacja sugerująca możliwość zakończenia agresji Rosji przyjmowana była z dużą ulgą, o czym świadczyły spadające ceny ropy naftowej (w czwartek znów podskoczyły).


0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.