Pomimo wrześniowej podwyżki stóp różnica pomiędzy nominalnym kosztem pieniądza a bieżącą inflacją jest wyższa niż w poprzednich miesiącach.

– Przed nami być może jeszcze dalszy wzrost stóp, ale w niewielkiej skali. Gospodarka hamuje i słabszy popyt będzie ograniczać presję inflacyjną. W swoich decyzjach bank centralny kieruje się głównie perspektywami inflacji w średnim terminie, czyli za rok–dwa, a nie za kilka miesięcy lub tym bardziej bieżącą inflacją – podkreślił Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP.

– RPP zaczęła podnosić stopy wcześniej i podnosi je mocniej niż banki w krajach zachodnich. Różnica jest widoczna zwłaszcza w zestawieniu z Europejskim Bankiem Centralnym. Podwyżki w EBC raczej nie będą powodowały presji na nasze władze monetarne. Jesteśmy w innym etapie cyklu zacieśniania polityki. Oni mają za sobą jedną podwyżkę, my 11 – stwierdził w rozmowie z DGP Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium. Wskazuje, że w podobnej sytuacji do nas są banki centralne Czech czy Węgier. – Automatyzmu nie ma, chyba że coś poważnego zaczęłoby się dziać z kursem złotego – zaznacza.

„Uwzględniając sytuację gospodarczą w Europie, uważamy, że przestrzeń do dalszego podwyższania stóp jest bardzo ograniczona – pozostałe banki w regionie Europy Środkowo-Wschodniej także powoli kończą cykl” – stwierdził w środowym komentarzu Jakub Rybacki z Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

Spadek notowań lokalnej waluty byłby czynnikiem wzmacniającym inflację. Wczoraj decyzja RPP nie miała wpływu na notowania złotego. Euro kosztowało ok. 4,72 zł, a dolar 4,76 zł. Od początku roku euro zyskało wobec złotego 2,9 proc., a dolar – któremu sprzyja podnoszenie stóp przez Rezerwę Federalną i jest w tym roku najmocniejszą z głównych walut – 18 proc.

„W nadchodzących kwartałach oczekiwane jest utrzymanie się oddziaływania czynników obecnie podwyższających dynamikę cen, w tym związanych z rosyjską agresją zbrojną na Ukrainę. Jednocześnie podwyższanie stóp procentowych NBP wraz z wygasaniem wpływu szoków obecnie podbijających ceny oraz obniżeniem dynamiki aktywności gospodarczej będzie oddziaływać w kierunku stopniowego obniżania się inflacji w kolejnych latach. Obniżaniu inflacji sprzyjałoby także umocnienie złotego, które w ocenie Rady byłoby spójne z fundamentami polskiej gospodarki” – podkreśliła RPP w informacji po posiedzeniu.

Zmiany stóp przekładają się na oprocentowanie kredytów i depozytów. W lipcu wartość odsetek od kredytów zapłaconych przez osoby prywatne przekroczyła 5 mld zł. Była o ponad połowę większa niż rok wcześniej. Wartość odsetek od depozytów zwiększyła się w porównaniu z tym samym miesiącem poprzedniego roku niemal dwukrotnie, ale kwotowo przyrost był mniejszy – wyniósł nieco ponad 800 mln zł. Odsetki od depozytów w lipcu wyniosły niespełna 1,7 mld zł. Zarówno portfel kredytów, jak i depozytów zwiększył się w podobnym stopniu – nieco ponad 2 proc. Indywidualni klienci banków mieli w końcu lipca 942,5 mld zł na rachunkach bankowych. Ich zadłużenie wynosiło 742,5 mld zł.

Wrześniowe posiedzenie było 11. z rzędu, na jakim RPP zwiększała koszt pieniądza. Jaki był rozkład głosów, będzie wiadomo za kilka tygodni. Nieznane są jeszcze wyniki głosowań na poprzednim posiedzeniu – w lipcu. Wczoraj NBP opublikował wyniki głosowania z czerwca. Wtedy główną stopę podniesiono o 0,75 pkt proc. Przeciwko podwyżce w tej skali był jedynie Ludwik Kotecki, wybrany do RPP na początku roku przez kontrolowany przez opozycję Senat. Kotecki był za podwyżką o pełny punkt procentowy, ale nikt inny nie poparł tego wniosku.

Dziennik Gazeta Prawna


0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.