Listopad tradycyjnie kojarzy się nam z „zakupowymi świętami”. To
wówczas startują takie promocje jak „Black Week”, „Black Friday” czy „Cyber
Monday”. W szaleństwie zakupów łatwo się jednak zatracić i wpaść w pułapkę. Czy
to własnego roztargnienia, czy w sidła przestępców. Podpowiadamy, na co zwrócić
uwagę, wybierając się na e-zakupy.


Zakupy w internecie cieszą się
coraz większą popularnością. Z raportu Raport Izby Gospodarki Elektronicznej
wynika, że obecnie w sieci kupuje 87 proc. z 30 milionów internautów w kraju. Głównymi
czynnikami motywującymi do robienia zakupów online są: oszczędność czasu (68
proc.), dostępność o każdej porze (66 proc.) oraz możliwość dokonania zakupu z
domu (62 proc.) – podaje z kolei PayU.
Co trzeci badany przez tę
platformę (33 proc.) wskazał, że maksymalna kwota, którą może swobodnie
zapłacić za zakupy online, mieści się w granicach do 200 złotych. Z kolei 2/3
respondentów (67 proc.) zadeklarowało, że bez większego zastanowienia może
wydać w internecie do 400 złotych. Blisko 7 proc. badanych bez wahania
dokonałoby zakupów online o wartości 2 tysięcy złotych lub więcej.
To niemałe kwoty, ale często do stracenia jest znacznie więcej. Mimo obowiązującego prawa konsumenckiego wciąż zdarzają się przypadki oszustów, którzy pobierają płatności, w zamian nie wysyłając towarów. Wciąż cieszymy się ze zniżek na Black Friday, beznamiętnie wierząc w magię przekreślonej ceny. Wciąż lubimy promocyjne, „czarnopiątkowe” raty zero procent, chociaż wbrew pozorom nie są opcją dla każdego.
Mimo silnych pokus i wielu pułapek warto i da się kupować bezpiecznie i z głową. Przypominamy kilka zasad, którymi warto kierować się
podczas zakupów internetowych – także, a może szczególnie z okazji Black Friday.
1. Zakładaj najgorszy scenariusz
Największe platformy sprzedażowe
posiadają tzw. programy ochrony kupujących. Z reguły klienci są nimi objęci
automatycznie, ale warto wiedzieć, na jakich warunkach działają (czytamy regulaminy!). POK-i znajdziemy m.in. na Allegro, Ceneo, w Empiku czy
w Morele.net. Na zwrot pieniędzy można liczyć w przypadku, gdy sprzedający nie
przesłał przedmiotu, towar był uszkodzony lub w znaczący sposób różnił się od
opisu lub sprzedawca nie zwrócił pieniędzy pod odesłaniu towaru w regulaminowym
terminie (14 dni). Z reguły ochroną objęte są towary do kwoty 10 000 zł,
ale np. na Allegro jest to 20 000 zł.
Swoje programy ochronne mają też
platformy z używanymi rzeczami, np. OLX czy Vinted. Tu pojawiają się jednak
dodatkowe warunki, np. na OLX kupujący musi korzystać z Przesyłki OLX i zgłosić
naruszenie w ciągu 24h. Na zwrot można liczyć, gdy paczka była pusta lub
otrzymany przedmiot nie był przedmiotem ogłoszenia. Na Vinted zakupy są objęte
ochroną automatycznie. Taka ochrona kosztuje 2,90 zł plus 5 proc. kupowanego
przedmiotu. Każda z platform posiada osobną ścieżkę składania reklamacji – z
reguły trzeba wypełnić dostępny na stronie lub w aplikacji formularz.
2. Zwróć uwagę, czym płacisz. Nie zawsze najszybsza metoda jest najlepsza, z kłopotów pomoże wyjść karta
Przy zakupach internetowych na
większe kwoty zawsze warto rozważyć płatność kartą debetową, przedpłaconą lub
kredytową (Visa lub Mastercard). Należy bowiem wiedzieć, że płatność kartą
podlega dodatkowej ochronie – tzw. procedurze chargeback (obciążenia
zwrotnego). Opcja ta nie jest dostępna w przypadku tradycyjnych przelewów,
pay-by-linków czy Blika.
Na czym polega chargeback? To także swoisty program
ochrony kupujących dostępny w kartach płatniczych. W sytuacji, gdy sprzedawca
nie wywiąże się z zamówienia lub zrealizuje je nieprawidłowo, możemy zgłosić
do banku reklamację i zażądać zwrotu środków. Po rozpatrzeniu
sprawy bank może zwrócić pieniądze. Na skorzystanie z chargebacku mamy 120 dni od
daty przetworzenia transakcji (w szczególnych przypadkach 180 dni). Sprzedawca
ma natomiast około miesiąca, by zebrać dokumentację i odpowiedzieć na
reklamację do banku.
3. One tam są. Zanim kupisz, przeczytaj *** gwiazdki przy zniżkach
Niby wszyscy wiemy, że one (dodatkowe warunki obowiązywania zniżek zapisane małym drukiem) tam są, ale w
praktyce nie zawsze wnikamy w ich treść. Tymczasem to lektura godna polecenia i lubi dostarczać wielu zaskoczeń. „RABAT 70%”, ale tylko na wybrane produkty z katalogu sklepu. „Tniemy ceny o połowę”, ale tylko przy zakupie tzw.
wielopaków. Black Friday, owszem, ale zniżki tylko na drugi, trzeci
lub kolejny produkt z danej kategorii wkładany do koszyka. Tym samym kupując
dwie książki, za jedną zapłacisz normalną cenę, a dopiero druga będzie objęta promocją. Tą drugą zazwyczaj będzie ta tańsza, za droższą trzeba będzie zapłacić pełną kwotę. Czytajcie mały druk, koniecznie.
4. Wierzysz w magię Black Friday, a zniżki to często standard. Musisz tylko wiedzieć, gdzie szukać
Przed dokonaniem zakupów zorientuj
się, czy nie da się skorzystać w danym sklepie z promocyjnych warunków. Często da się – i nie potrzeba do tego Czarnego Piątku czy innej specjalnej okazji. Czasami
wystarczy jedynie zapisać się do newslettera, by zgarnąć 10 czy 15 proc. zniżki
na pierwsze zakupy. Tutaj też jednak kryją się pułapki. Przykład: zniżka w
sklepach odzieżowych naliczana jest jedynie na zakupy z najnowszej kolekcji i
nie podlegają jej towary już przecenione.
Szukaj także kuponów w
specjalnych serwisach oferujących taką usługę (wpisz w wyszukiwarkę hasło: „kupony
promocyjne”). Czasami zdarza się upolować tzw. kod, który upoważnia do zniżki.
Z reguły należy go wpisać już na etapie składania zamówienia, po włożeniu
towarów do koszyka.
5. Zwroty mogą dać w kość. Warunki sprawdzamy PRZED zakupami
Co do zasady zakupy internetowe
dają możliwość odstąpienia od umowy w ciągu 14 dni. Nie musimy wówczas podawać
przyczyny, a towar może być nawet rozpakowany (ale w stanie nie noszącym znaków
używania). Swojego czasu zakupiłem smartfon, który po uruchomieniu nie spełnił
moich oczekiwań (nie posiadał funkcji, którą deklarowano w papierowej
specyfikacji). Mimo iż był już rozpakowany i zdążyłem go uruchomić, sprzedawca
musiał przyjąć zwrot. Pieniądze wróciły na konto w ciągu kilku dni po odesłaniu
towaru. Tu warto zwrócić uwagę na jeden aspekt – koszty przesyłki zwrotnej.
Może się zdarzyć, że sprzedawca przyjmujący zwrot informuje, że koszty
przesyłki ponosi kupujący. Jeśli tego nie robi, wówczas powinien zwrócić
pieniądze także za odesłanie paczki.
Inaczej sprawa wygląda w
przypadku tradycyjnych zakupów. Tak naprawdę jest to jedynie dobra wola
sprzedawcy, czy przyjmie od nas z powrotem zakupiony towar. Nie ma bowiem
obowiązku tego robić, jeśli po odejściu od kasy zdążyliśmy się rozmyślić. W
praktyce jednak część sklepów bez problemu przyjmuje zwroty. Tu jednak też może
kryć się pułapka. Nie wszystkie sieci zwracają bowiem gotówkę. Niektórzy
sprzedawcy przelewają równowartość wydanej kwoty na kartę podarunkową, którą
zrealizować można tylko w tej jednej sieci. Warto się zatem zastanowić, czy w
takiej sytuacji nie zablokujemy sobie większej kwoty w sklepie, który ma
nieatrakcyjny asortyment.
6. …koszty dostawy też!
To także rzecz oczywista, ale i
tu kryją się pułapki. Zakupy w internecie są z reguły tańsze niż w tradycyjnych
sklepach. Niestety zazwyczaj należy do nich doliczyć opłatę za przesyłkę, która
w skrajnych przypadkach może wynieść od kilkunastu do nawet kilkudziesięciu
złotych. Czasami darmowa przesyłka pojawia się dopiero, gdy w koszyku znajdą
się towary za 200-300 zł. W praktyce może to skłonić klienta do dołożenia do
koszyka przedmiotów, których jeszcze przed chwilą nie potrzebował. W efekcie z
zakupów na 150 zł robi się wydatek na ponad 200 zł tylko po to, by skorzystać z
darmowej dostawy.
Z kolei serwisy z używanymi
rzeczami doliczają do wartości zakupionego przedmiotu opłatę serwisową. Np. na
wspomnianym wyżej Vinted jest to 2,90 zł plus 5 proc. wartości towaru. Plus
przesyłka. W efekcie kupowany przedmiot może być kilkanaście złotych droższy
niż cena deklarowana przez sprzedawcę.
Warto jeszcze pamiętać o
przesyłkach wielkogabarytowych, np. meblach kupowanych online. Oprócz opłaty za
dowóz często trzeba też dodatkowo zapłacić ekipie za wniesienie towaru na
określone piętro. Oczywiście o ile nie zrobimy tego sami.
7. Walcz z przyzwyczajeniami – ty na nich tracisz, ktoś zarabia
Złota zasada zakupów internetowych
– porównuj ceny PRZED zakupem. Nawet jeśli często kupujesz w danym sklepie
lub na danej platformie, zawsze poświęć chwilę, żeby zerknąć na obecnie najniższe ceny w wyszukiwarce. Oferty i
polityka cenowa sprzedawców zmieniają się dość często i nie ma gwarancji, że
np. dana księgarnia zawsze oferuje wszystkie książki z 30 proc. upustem od ceny
okładkowej. Tak naprawdę zależy to od warunków wynegocjowanych w danej chwili z
wydawcą. Biznes chce zarabiać, dlatego stosuje zmienną politykę cenową, częściowo zyskując na lenistwie powracających konsumentów.
Dodatkowe minuty spędzone na szybkim porównaniu cen często zwrócą się z nawiązką. Przy kilku produktach w koszyku skala oszczędności nagle imponująco się powiększa.
8. Lajki to nie wszystko. Sprawdź, od kogo kupujesz
I tu płynnie przechodzimy do
punktu kolejnego: zachowaj ostrożność. Jeśli znajdziemy towar w znacznie
niższej cenie, w sklepie, który nie ma pozytywnych opinii klientów (lub w ogóle
niewiele o nim wiadomo), powinna się nam zapalić czerwona lampka w głowie. Może
się bowiem okazać, że to jakaś forma oszustwa, a sklep jest fałszywy. Jeśli
zapłacisz Blikiem lub przelewem, a nie kartą – szansa na odzyskanie pieniędzy
będzie znikoma. W takich sytuacjach lepiej zawsze dopłacić parę złotych i kupić
u sprawdzonego sprzedawcy.
Wbrew pozorom nie jest to wcale
rzadko spotykana praktyka oszustów. Od 2019 roku CERT Polska rejestruje też
rosnącą falę przestępstw polegających na tworzeniu fałszywych sklepów
internetowych, sprzedających fikcyjne towary lub wyłudzających dane dostępowe
do kont bankowych. W 2020 roku (w porównaniu z rokiem 2018) ich odsetek wzrósł
o 1256 punktów procentowych, ale nawet porównanie 2022 z rokiem ubiegłym
wykazuje zwiększenie liczby stron internetowych podszywających się pod sklepy
online o 34 p.p.
Zanim dokonamy zakupów w
nieznanym sklepie, sprawdźmy dokładnie przedsiębiorcę – czy na stronie widnieją
dane rejestrowe firmy, czy podany jest telefon, adres itp. Sprawdźmy
regulaminy, przeczytajmy zgody marketingowe, formy płatności (czy są tam
dostępne bramki płatnicze, czy jedynie konto do wpłat tradycyjnymi przelewami).
Sprawdźmy też opinie o sklepie w niezależnych serwisach, a nie jedynie na
stronie sprzedawcy.
9. Pamiętaj o gwarancji i rękojmi
Niektórzy sprzedawcy mogą
wprowadzać w błąd, informując, że nie przyjmują reklamacji. O ile chodzi o nowy
towar, to klientowi przysługuje takie prawo – gdy zakupiony produkt okaże się
wadliwy, nabywca może dochodzić swoich praw u sprzedawcy. Dostępne są dwie
ścieżki: gwarancja i rękojmia. Gwarancja jest dobrowolnym oświadczeniem
przedsiębiorcy – gwaranta, czyli producenta, importera, dystrybutora lub
sprzedawcy, i dotyczy jakości towaru. Z reguły okres gwarancyjny trwa dwa lata,
ale gwarant może go przedłużyć np. do 5 lat, albo skrócić np. do roku.
Z kolei w przypadku rękojmi za
wady towaru odpowiada sprzedawca. Kupujący może się w tym przypadku powołać np.
na ujawnioną wadę fizyczną (niezgodność z umową) lub wadę prawną kupionego
towaru konsumpcyjnego. W obu przypadkach najlepiej złożyć reklamację na piśmie.
Więcej informacji na temat rękojmi znajduje się w kodeksie cywilnym (art. 556 i
kolejne).
10. „Weź, zapłacisz później”, będą mówili. Policz, czy warto
Sklepy kuszą zakupami także tych,
którzy nie mają pod ręką wystarczających środków. Uzyskanie kredytu na zakup
jest dziś w zasadzie dziecinnie proste. Opcje kredytowania dostępne są w
większości sklepów oraz na platformach handlowych, takich jak Allegro. By z nich
skorzystać, wystarczy czasami kilka kliknięć w smartfonie. Wiele sklepów
proponuje też obok zakupów ratalnych płatności odroczone, czyli możliwość
przesunięcia zakupów o 30 dni lub więcej.
Zanim jednak skorzystasz z takiej
oferty, warto się dobrze zastanowić, czy warto zaciągać kredyt na coś, co w
praktyce może nie być nam potrzebne na dłuższą metę. Chwilowa zachcianka czy
moda będzie bowiem skutkować koniecznością spłaty rat jeszcze przez wiele
miesięcy. Pamiętaj też, że płatności odroczone to także forma kredytu – jeśli
przesuniesz płatność o 30 dni, to będziesz ją musiał uregulować tuż przed
Świętami Bożego Narodzenia. A ten okres jest równie ciężki dla portfela, co
listopadowe święta zakupowe.

0 komentarzy