„Od kilku miesięcy prowadzimy pilotaż wśród wybranych grup klientów, a zebrane doświadczenia wykorzystujemy przy projektowaniu pełnoskalowego rozwiązania. Testujemy dwie ścieżki. Pierwsza skierowana jest do klientów pozostających w sporze sądowym z bankiem – w takiej sytuacji do zawarcia ugody dochodzi przed sądem powszechnym. Druga ścieżka, przeznaczona dla pozostałych klientów, przewiduje negocjacje warunków ugody przed Sądem Polubownym przy KNF” – powiedział PAP Jan Emeryk Rościszewski, p.o. prezesa PKO BP.
Zapewnił, że prace są już na ukończeniu. „Przed ich zaoferowaniem w pełnej skali, musimy być pewni, że proces będzie przebiegał sprawnie i w sposób przyjazny dla naszych klientów. Musimy przygotować do niego naszych doradców, zespoły wsparcia, systemy IT oraz infolinię. Wypracowanie odpowiednich procedur i rozwiązań wymaga czasu” – powiedział Rościszewski.
Dodał, że przygotowań nie ułatwia brak jasności w zakresie orzecznictwa.
„Tych prac nie ułatwia brak stanowiska Izby Cywilnej Sądu Najwyższego. Decyzja o zaoferowaniu ugód już zapadła. Jednak stanowisko Izby jest istotne dla prawidłowego skalibrowania procesu i przygotowania finalnych rozwiązań. Wciąż trwają też konsultacje z Komisją Nadzoru Finansowego m.in. w sprawie stałej stopy. Dopiero po ich zakończeniu będziemy w pełni gotowi na szerokie uruchomienie procesu zawierania ugód” – powiedział Rościszewski.
Stwierdził, że klient, który będzie chciał pozostać przy kredycie denominowanym we frankach, będzie miał taką możliwość.
„Zależy nam na rozwiązaniu problemu kredytów frankowych. Inicjatywa w zakresie ugody będzie leżała po stronie klienta i jeśli nie wyrazi on potrzeby rozpoczęcia mediacji, to w naturalny sposób pozostanie przy kredycie frankowym. Ci, którzy zdecydują się na skorzystanie z możliwości zawarcia ugody, prawdopodobnie jako podstawową propozycję otrzymają opcję przewalutowania kredytu na złotowy oparty na stałej stopie. Alternatywnie będą mogli zdecydować się na zamianę kredytu na złotowy oparty na zmiennej stopie procentowej” – powiedział Rościszewski.
Zaznaczył, że kredyt oparty na stałej stopie procentowej jest droższy, ale bezpieczniejszy dla klientów.
„Kredyt hipoteczny ze stałym oprocentowaniem jest naturalnie droższy niż kredyt o stopie zmiennej. Wynika to m.in. z konieczności zawarcia przez bank odpowiednich kontraktów zabezpieczających ryzyko zmienności stopy. To kosztuje. Na cenę tych instrumentów wpływają m.in. oczekiwania rynku w zakresie kształtowania się stóp procentowych w Polsce w kolejnych latach. W zamian za wyższe oprocentowanie, klient otrzymuje jednak pewność, że gdy stopy procentowe wzrosną, jego rata pozostanie na niezmienionym poziomie aż do końca okresu obowiązywania stałego oprocentowania. Dziś jest to maksymalnie 5 lat, ale na rynku trwają prace nad stworzeniem płynnych instrumentów finansowych umożliwiających wydłużenie tego okresu” – dodał Jan Emeryk Rościszewski.
0 komentarzy