Jak na warunki wojenne może się wydawać, że ukraińskie banki radzą sobie nieźle. W 2022 r., jak wynika z danych Narodowego Banku Ukrainy (NBU), zarobiły 24,7 mld hrywien (1 hrywna to 0,027 dol. lub 0,12 zł – red.). To mniej niż rok wcześniej, kiedy zysk wyniósł 77,4 mld hrywien, ale warte podkreślenia jest to, że sektor był jednak dochodowy.
Ale nie powiedział wszystkiego. Każdy z banków czołowej piątki zarobił w ubiegłym roku więcej niż miliard hrywien, ale o ile filia austriackiego Raiffeisena wypracowała 1,5 mld, Universal Bank 2,4 mld, lokalny Citibank 2,8 mld, a Ukrsybbank 3,5 mld, o tyle w przypadku PrywatBanku zysk wyniósł 30,3 mld hrywien. Innymi słowy: nawet gdyby miał pokryć straty wszystkich deficytowych instytucji, i tak byłby prawie trzy razy lepszy niż następny w kolejce. PrywatBank to największy gracz na ukraińskim rynku, kilka lat temu przejęty przez państwo z rąk oligarchów.
Dane dla całego sektora dotyczą działających, wypłacalnych banków. Ich stopa zwrotu z kapitału wyniosła w 2022 r. prawie 11 proc. Dużo mniej niż w poprzednich trzech latach, kiedy przekraczała nawet 30 proc., ale warto pamiętać, że jeszcze parę lat wcześniej tamtejsze banki przeszły poważny kryzys. W latach 2009–2018 tylko dwa razy zdarzyło się, że sektor jako całość zanotował zysk. W 2016 r. (wtedy znacjonalizowano PrywatBank) miał rzadko spotykaną stopę zwrotu z kapitału -117 proc. Oznacza to, że strata „skonsumowała” z nadwyżką dotychczasowe kapitały sektora (dzięki dokapitalizowaniu zostały szybko odbudowane).
0 komentarzy