– W przyszłości, oby jak najszybciej, nadejdzie czas obniżania stóp procentowych, ale na razie priorytetem jest obniżanie inflacji. Ci, co wzięli kredyty na kilkadziesiąt czy kilkanaście lat, muszą pamiętać, że stopy będą obniżane, jak inflacja zacznie się obniżać – deklarował Glapiński. Według niego warunki do zakończenia cyklu podwyżek stóp pojawią się wówczas, gdy będą „dwa, trzy korzystne odczyty” inflacji, wskazujące, że przestała ona przyśpieszać.
– Dopiero w październiku ub.r. sytuacja decyzyjna się zmieniła. Mówiłem wielokrotnie, że ważne, by gospodarka ruszyła, żeby nie zdmuchnąć płomienia rozwoju, żeby nie było masowego bezrobocia, a z drugiej strony, że muszą być przesłanki, by mówić, że inflacja jest trwała. Obecne dane stuprocentowo potwierdzają, że działaliśmy właściwie – podkreślał szef banku centralnego. Podawał przykład Czech, gdzie podwyżki stóp zaczęły się kilka miesięcy wcześniej niż u nas, główna stopa procentowa wynosi teraz 5,75 proc., a według ostatnich dostępnych danych inflacja znalazła się na poziomie 12,7 proc.
– Rozumiem dramat rodzin. Raty radykalnie wzrosły, równocześnie wzrosły niesłychanie koszty utrzymania domu – przyznał Glapiński. Tłumaczył, że kredyty hipoteczne to dla banku centralnego najważniejszy kanał oddziaływania na popyt w gospodarce. Kredyty dla firm mają mniejsze znaczenie. Przedsiębiorstwa pokrywają inwestycje w przeważającej części ze środków własnych, ale jeśli korzystają z zewnętrznego finansowania, to jest to często leasing, a nie kredyt bankowy.
Prezes banku centralnego był pytany o działania rządu, które mają na celu złagodzenie dotkliwości podwyżek stóp. – Osłabia to antyinflacyjne działanie NBP. Ale z ludzkiego punktu widzenia my to akceptujemy. My wysuszamy jakiś obszar z pieniędzy, a rząd zarządza kroplówkę na jakieś obszary – tłumaczył Glapiński.
Mniejsza od przewidywań podwyżka stóp na majowym posiedzeniu RPP spowodowała osłabienie złotego. Kurs euro z 4,65 zł wzrósł w czwartek do 4,69 zł. W dniu konferencji prezesa NBP został przekroczony próg 4,7 zł.
Adam Glapiński już kilka miesięcy temu został zgłoszony jako kandydat na szefa banku centralnego w kolejnej kadencji. Wycofania tego wniosku chce od prezydenta Dudy opozycja. Do jego przegłosowania trzeba w Sejmie większości bezwzględnej. Prawo i Sprawiedliwość nie dysponuje wystarczającą liczbą głosów. – Jeżeli chodzi o kwestie związane z wyborem prezesa NBP, to nie mam wątpliwości, że jest większość w klubie parlamentarnym – deklarował przed weekendem rzecznik rządu Piotr Mueller.
0 komentarzy