Wśród kryteriów, jakich chciałyby banki, jest to, aby m.in. wakacje były dostępne dla klientów, dla których koszt obsługi kredytu przekracza określony procent dochodów (jak przy FWK), a także tych, którzy zaciągnęli zobowiązanie w celu zaspokojenia własnych potrzeb mieszkaniowych, a nie po to, by kupić lokal w celach inwestycyjnych.
ZBP chciałby też, by zawieszenie spłaty każdej raty wymagało osobnego wniosku. Według członka zarządu jednego z dużych banków, z którym rozmawiał DGP, jeden wniosek w połączeniu z dużym zainteresowaniem wakacjami kredytowymi już na początku może sprawić, że sektor bankowy jeszcze w tym roku wykaże straty przekraczające nawet szacunki ZBP.
– Po III kw., gdy klienci będą mogli opuścić dwie raty, audytor poprosi nas o ocenę, ilu klientów będzie korzystać z wakacji w kolejnych kwartałach. My będziemy musieli odpowiedzieć: „prawie wszyscy”. Audytor będzie chciał, żebyśmy natychmiast uwzględnili to w wynikach – wyjaśnił w rozmowie z DGP bankowiec.
Rząd nie planuje dużych zmian w funkcjonowaniu Funduszu Wsparcia Kredytobiorców. Zmienić mają się natomiast zasady jego finansowania – choć nadal źródłem pieniędzy dla FWK mają być banki. Fundusz ma obecnie wartość 600 mln zł. W tym roku banki miałyby dopłacić 1,4 mld zł. Rządowy projekt dopuszcza możliwość zwracania bankom części „składek”, gdyby pieniądze nie były wykorzystywane. Bankowcy chcieliby, żeby wpłaty do FWK w części miały charakter bezzwrotny, ale w pozostałej części miałyby być pożyczką.
W projekcie kontrowersje budzi również zastąpienie WIBOR-u, stawki, od której uzależnione jest oprocentowanie kredytów. Z dokumentu przedstawionego przez rząd nie wynika, że zmiana ma dotyczyć wyłącznie hipotek. Od wysokości WIBOR-u zależy też oprocentowanie dużej części kredytów dla firm, leasingu, obligacji samorządów i przedsiębiorstw (w niewielkim stopniu również Skarbu Państwa) oraz wycena wielu instrumentów finansowych. Zgodnie z projektem nowy indeks lub indeksy miałyby obowiązywać od początku przyszłego roku. Jeśli nie udałoby się przygotowanie alternatywy dla WIBOR-u rękami rynku, to stary wskaźnik miałby być zastąpiony przez obliczaną przez NBP stawkę Polonia, która zależy od oprocentowania jednodniowych pożyczek zawieranych między sobą przez banki.
– To bardzo poważne zagadnienie, które musi być najpierw dokładnie zbadane, by nie popełnić jakiegoś błędu. Mamy raptem kilka miesięcy na dokładne przygotowanie wskaźnika zastępczego, sprawdzenie, jak zachowuje się w różnych okolicznościach i czy nie będzie tak, że mógłby on działać wbrew interesowi klientów – powiedział Krzysztof Pietraszkiewicz.
Projekt zmian w przepisach, które mają poprawić sytuację klientów spłacających hipoteki, premier Mateusz Morawiecki zapowiedział niespełna trzy tygodnie temu. W minionym tygodniu został on zaprezentowany publicznie, a już jutro ma być przyjęty przez rząd.
0 komentarzy